Czy ktoś w Niemczech kiedyś słyszał o Dagnie Juel-Przybyszewskiej? Wątpię, ale to może się zmienić dzięki Larsowi Brandtowi i wydawnictwu Weidle. Na targach książki w Lipsku Lars Brandt, Stefan Weidle i aktorka Simone Cohn-Vossen przedstawili książkę o genialniej „Femme Fatale“, która zginęła od kuli rewolwerowej w Tbilisi.
Fan czy kochanek?
Dlaczego? Była tam z kochankiem, a może Fryderyk Emeryk był tylko „fanem“ jej męża. Nie wiadomo. Możliwe, że właśnie mąż spowodował śmiercią żony. Może nawet zapłacił za morderstwo.

Dagny urodziła się w 1867 roku w Kongsvingerze w Norwegii. Była otwarta na świat, piękna, zdolna, umiała fajnie pisać, grać na pianinie. Studiowała w Berlinie, gdzie spotkała Augusta Strindberga i Edvarda Munch. Dla tego drugiego pozowała do obrazów, jak na przykład „Madonna“. Może nawet była madonną. A chciała więcej, chciała być autorką, pianistką. Jako kobiecie… ciężko było jej w tamtych czasach osiągnąć sukces.
Zakochała się po uszy
W Berlinie poznała również Polaka Stanisława Przybyszewskiego. Zakochała się w nim po uszy. Chciała z nim być za wszelką cenę. A on był jeszcze w związku z inną kobietą. Według pewnych źródeł podano, że sam Przybyszewski podał truciznę, żeby zlikwidować „konkurencję“ czyli własną żonę. Po jej śmierci Stanisław i Dagny mieli wolną drogę. W 1898 rodzina przeprowadziła się razem z dziećmi (Zenon i Iwa) do Krakowa.

Oboje mieli problemy ze sobą. Stanisław ciągle miał różne kochanki romanse, a ona mieszkała z synem i córką w biedzie. Nawet głodowali…
Może Stanisław znowu chciał być wolny i zamieszkać z inną kobietą – nie wiadomo. Faktem jest jednak jednak, że w 1901 r. Fryderyk Emeryk zamordował Dagny.
Pierwszy „spotkanie“
Lars Brandt „spotkał” ją najpierw przez tłumaczenie z języka norweskiego. „Miałem tłumaczyć kilka cytatów“, powiedział na spotkaniu autorskim na targach książki w Lipsku. Zaczął się interesować jej życiem, jej śmiercią, jej pracą literacką. W pewnym sensie się zakochał w niej – tak samo, jak wielu „dżentelmenów” przed nim.
Jakby Dagny zmartwychwstała
To całkiem zrozumiałe, kiedy się czyta jej teksty, które na scenie „Schauburg“ w Lipsku odczytała aktorka Simone Cohn-Vossen. Miało się naprawdę wrażenie, jakby Dagny zmartwychwstała. Piękne słowa napisała o tym, jak się bała ducha otrutej żony Przybyszewskiego, która ciągle siedziała na krawędzi jej łóżka – dopóki sama nie została zamordowana kulą rewolweru.

Zdolna „Femme Fatale“ zmarła w wieku 34 lat. Wielka szkoda! Znana jest w Norwegii tak samo, jak w Polsce. W Niemczech prawie nikt jej nie zna. Jeszcze nie. Ale teraz Dagny Juel może naprawdę zmartwychwstać.
Dagny Juel „Flügel in Flammen“ mit einem Essay des Übersetzers Lars Brandt, Weidle-Verlag, 20 Euro